O tym, dlaczego warto szczepić dzieci, a także o konsekwencjach „antyszczepionkowej” mody – z JANEM GDULĄ, pełniącym obowiązki lekarza kierującego Oddziałem Neonatologicznym w SPZZOZ Powiatowym Szpitalu Specjalistycznym w Stalowej Woli, rozmawia Tomasz Wosk.

 

– W dniach 24-30 kwietnia obchodzimy Europejski Tydzień Szczepień. Celem akcji jest zwiększenie wiedzy na temat korzyści wynikających ze szczepień oraz ryzyka związanego ze spadkiem osób zaszczepionych. Wg. ekspertów, miliony ludzi zawdzięcza życie szczepionkom, bez których nie mieliby szansy przeżyć nawet okresu dzieciństwa. To dlatego, że w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat zaszczepiono miliony dzieci przeciw chorobom wieku dziecięcego, takim jak odra, gruźlica, poliomyelitis, błonica, krztusiec czy pneumokokowe zapalenie płuc. Czy pańskim zdaniem obowiązkowe szczepienia rzeczywiście mają tak wielkie znaczenie?

– Oczywiście. Szczepienia uratowały nie tylko wiele dzieci przed śmiercią, ale również przed ciężkimi przebiegami wielu chorób, a także kalectwem. Weźmy chociażby taki krztusiec, który jest niezwykle groźną chorobą układu oddechowego. Jeśli dziecko nie jest zaszczepione, a się nią zarazi, to przebieg tej choroby jest bardzo ciężki: dziecko ma trudności z oddychaniem, krztusi się, dusi, wymiotuje. To wszystko wpływa na niedotlenienie wielu narządów, a co za tym często idzie – zahamowanie wzrostu. W najgorszych przypadkach, krztusiec może doprowadzić nawet do śmierci. Szczepienia mocno ograniczyły występowanie tej choroby, ale niestety w ostatnim czasie odnotowywanych jest znowu coraz więcej przypadków. Przyczynia się do tego napływ imigrantów z krajów, gdzie tych szczepień nie ma, albo są na słabym poziomie. Swoje robi też niebezpieczna moda na nieszczepienie dzieci, którą niestety obserwujemy również i w Polsce.

– A co jeśli z bakterią wywołującą krztusiec zetknie się dziecko zaszczepione przeciw tej chorobie?

– Na 99 procent nie zachoruje. A jeśli zachoruje, to będziemy mieli do czynienia z lekkim przebiegiem choroby. Dlatego z cała stanowczością zachęcam, żeby się przed nią szczepić. Podobnie z innymi groźnymi chorobami, przed którymi możemy się ochronić, przyjmując obowiązkowe szczepionki, jak na przykład błonica czy odra. Niestety odrę wiele osób bagatelizuje, kojarząc ją tylko z wysypką. Tymczasem jest to bardzo zaraźliwa i niebezpieczna choroba, która atakuje praktycznie wszystkich, którzy mieli z nią kontakt, a nie nabyli wcześniej odporności poprzez szczepienie. I objawia się nie tylko wysypką, ale też gorączką, światłowstrętem, wymiotami, biegunką i powiększeniem węzłów chłonnych. Niestety odra często powoduje szereg powikłań układu oddechowego oraz ośrodkowego układu nerwowego. I podobnie jak w przypadku krztuśca – w skrajnych przypadkach może doprowadzić nawet do zgonu.

– Niektórzy uważają, że lepiej przechorować niektóre choroby, niż się zaszczepić. I dlatego organizują np. „ospa-party”, narażając dzieci na celowe zakażenie. Co Pan o sądzi o tego typu praktykach?

– To jest dramat. Nie rozumiem, jak ktoś, kto obawia się zaszczepić dziecko szczepionką zawierającą małą ilość odzjadliwionych, czyli niegroźnych antygenów, celowo zaraża swoją pociechę ospą wietrzną i naraża ją na ciężki przebieg choroby. Wiem, że „ospa party” są popularne w niektórych kręgach, ale to głupie i nieodpowiedzialne zjawisko. Ospa wietrzna może być bardzo niebezpieczna i wywołać u dziecka ciężkie powikłania, nawet neurologiczne. Zresztą w Polsce było już głośno o przypadkach śmierci małych dzieci w wyniku powikłań po „ospa-party”. Chcę to wyraźnie podkreślić: zabranie nieuodpornionego dziecka na „ospa-party” jest znacznie groźniejsze od zaszczepienia go przeciw ospie.

– Niektórzy rodzice nie szczepią dzieci, tłumacząc się obawą przed niepożądanymi odczynami poszczepiennymi…

– Problemy po szczepieniach mogą pojawić się tylko u tych dzieci, które mają zaburzenia odporności. Jeśli u dziecka po szczepieniu występują niepokojące objawy, to proszę sobie wyobrazić, co działoby się, gdyby zostało zarażone prawdziwą chorobą. Możemy być pewni, że zareagowałoby jeszcze mocniej na wirusa, niż jego odzjadliwiony antygen, jaki znajduje się w szczepionce. Powtarzam jednak – takie sytuacje zdarzają się tylko u dzieci z osłabionym układem immunologicznym. Dlatego szczepiąc dzieci na naszym Oddziale Neonatologicznym, na wszelki wypadek przeprowadzamy z rodzicami wywiad, pytając o występujące w rodzinie zaburzenia odporności. Natomiast u dzieci, które mają prawidłową odporność, prawdopodobieństwo wystąpienia nieprawidłowych odczynów poszczepiennych jest bardzo niskie, w zasadzie bliskie zeru.

– Czy zdarza się, że rodzice niemowlaków urodzonych w naszym szpitalu odmawiają zgody na zaszczepienie dziecka?

– Niestety jest to problem, który występuje w ostatnim czasie niemal we wszystkich szpitalach, w tym również i w naszym. Z rozmów, jakie przeprowadzamy z takimi rodzicami wynika, że „nakręcają” się wzajemnie z innymi przeciwnikami szczepień na różnych forach internetowych. Wolą wierzyć w niepotwierdzone teorie anonimowych internautów, niż zaufać doświadczeniu lekarzy oraz badaniom naukowym.

Pierwsze szczepienia ochronne wykonuje się u noworodka w szpitalu, już w pierwszej dobie życia. Są to: szczepienie przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B oraz szczepienie BCG  przeciwko gruźlicy. Niestety, coraz częściej trafiają się rodzice, którzy nie tylko nie zgadzają się na zaszczepienie niemowlaka, ale także na większość pozostałych procedur, jakie standardowo wykonuje się zaraz po porodzie, czyli: zabieg Credego, podanie witaminy K, a nawet na wykonanie badań przesiewowych. To zupełnie nieodpowiedzialne podejście, które w przyszłości może skutkować olbrzymimi konsekwencjami zdrowotnymi u takiego dziecka.

– Oprócz szczepień obowiązkowych, mamy też szczepienia zalecane. Czy warto rozważyć tego rodzaju szczepienia u dzieci, a jeśli tak, to które?

– Przede wszystkim zalecam trzymanie się kalendarza szczepień obowiązkowych. One są naprawdę istotne dla zdrowia dzieci. Natomiast jeśli chodzi o szczepienia nieobowiązkowe, ale zalecane, to na pewno mówię „tak” szczepionce na ospę wietrzną, a „nie” imprezom typu „ospa-party”. Moim zdaniem warto również rozważyć szczepionkę 13-walentną na pneumokoki, ponieważ chroni przed większą ilością szczepów, niż znajdująca się w kalendarzu szczepień obowiązkowych i refundowana szczepiona 10-walentna. I jeszcze jedno: pneumokoki są groźne nie tylko dla małych dzieci, ale również dla seniorów, którzy również często zarażają się tą bakterią. Dlatego też to szczepienie zalecam nie tylko maluchom, ale również babciom i dziadkom, którzy często z nimi przebywają. Warto, zarówno dla bezpieczeństwa jednych, jak i drugich.