Od 1950 roku, w dniu 7 kwietnia obchodzony jest Światowy Dzień Zdrowia. Jego celem jest zwrócenie uwagi na najbardziej palące problemy zdrowotne społeczeństw na świecie. Jednym z nich jest otyłość, z powodu której umiera rocznie ponad 2,5 miliona osób.
Świat stale się zmienia, a wraz z nim problemy, z którymi boryka się ludzkość. Część z nich jest pokłosiem dobrobytu – jak otyłość, która zabija dziś na świecie trzy razy więcej ludzi niż niedożywienie. W krajach rozwiniętych stała się ona jednym z najczęstszych czynników ryzyka śmierci. – Dlatego trzeba jednoznacznie podkreślić, że otyłość to choroba. Wprawdzie dawniej sprowadzano ją głównie do kwestii wyglądu, ale dzisiaj otyłość uważamy za jednostkę chorobową, którą należy leczyć. Konsekwencją zbyt wysokiej masy ciała są zazwyczaj kolejne choroby – mówi Magdalena Chyła-Peryt, specjalista endokrynologii, a także chorób wewnętrznych, która kieruje Oddziałem Chorób Wewnętrznych w SPZZOZ Powiatowym Szpitalu Specjalistycznym w Stalowej Woli.
Według danych Narodowego Funduszu Zdrowia, problem nadwagi lub otyłości dotyczy ok. 55 % polskiego społeczeństwa, przy czym około 30 % ma nadwagę, a prawie 25 % jest otyłych. Niestety, odsetek Polaków cierpiących na nadwagę lub otyłość systematycznie rośnie. – Zdarza się, że gdy staram się przekonać pacjenta bądź pacjentkę do schudnięcia, to słyszę w odpowiedzi komentarz w stylu „taką już mamy urodę w rodzinie”. Część osób akceptuje swoją nadwagę i nie próbuje z nią walczyć. To jest niebezpieczne, ponieważ może doprowadzić do wielu poważnych chorób, w tym do: nadciśnienia tętniczego, cukrzycy, miażdżycy czy bezdechu sennego. Nie wszyscy zdają sobie sprawę z konsekwencji otyłości – mówi Magdalena Chyła-Peryt.
Niestety problem nadwagi i otyłości w coraz większym stopniu dotyczy również dzieci i młodzieży. Na domiar złego, według danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), dzieci w Polsce tyją najszybciej w Europie. Ponad 18 % 11- i 12-latków ma nadwagę, a przeszło 3 % jest już otyłych. – To nie tylko zasługa złej diety, ale również notorycznych zwolnień z lekcji wuefu. Efekty są opłakane, mamy coraz więcej nastolatków z zaburzeniami metabolicznymi, stanami przedcukrzycowymi, czy nawet cukrzycą typu 2 – zauważa Magdalena Chyła-Peryt.
Dlaczego tyjemy? Powodów może być wiele, ale najczęściej za nadmiar kilogramów odpowiadają niski poziom aktywności fizycznej oraz siedzący tryb życia, a także, a nawet przede wszystkim: nieodpowiednia dieta. Nadwadze sprzyja dieta uboga w warzywa, owoce i produkty pełnoziarniste, a obfitująca w słodycze, tłuste i wysokokaloryczne potrawy, żywność wysoko przetworzoną, napoje gazowane i słodzone lub co gorsza – energetyki. Tycie powodują też złe nawyki żywieniowe, takie jak nieregularne posiłki – wiele osób nie je śniadań, a największy i najbardziej syty posiłek zjada dopiero wieczorem.
I tak jak popełniamy błędy, które prowadzą nas do nadwagi, to przytrafiają nam się one również wtedy, gdy próbujemy schudnąć. Zwłaszcza, jeśli staramy się to zrobić zbyt gwałtownie. – Odradzam stosowanie długich i ostrych głodówek, ponieważ organizm nie będzie w stanie utrzymać nagłej utraty ciała. Lepiej, gdy ubytek masy ciała jest powolny i długoterminowy. Odradzam również samodzielne stosowanie lekarstw w celu odchudzania. Owszem, są już na rynku zarejestrowane leki służące leczeniu otyłości, ale powinno się ich używać tylko na zlecenie i pod kontrolą lekarza, żeby sobie jeszcze bardziej nie zaszkodzić. Zresztą jeśli chcemy walczyć z otyłością lub dużą nadwagą, warto zgłosić się po pomoc do lekarza. Można zacząć od lekarza rodzinnego, ale można też zgłosić się do Poradni Endokrynologicznej, która działa przy stalowowolskim Szpitalu Powiatowym – radzi Magdalena Chyła-Peryt, specjalista endokrynologii, a także chorób wewnętrznych.