O tym, skąd w internecie tyle hejtu, jak na niego reagować oraz jak pomagać jego młodocianym ofiarom – z BARBARĄ NOWICKĄ, psychiatrą dzieci i młodzieży, współpracującą z Centrum Zdrowia Psychicznego dla Dzieci i Młodzieży przy SPZZOZ Powiatowym Szpitalu Specjalistycznym w Stalowej Woli, rozmawia Tomasz Wosk.
– Mowa nienawiści występowała w społeczeństwach już wieki temu. Skoro jest zjawiskiem starym, powinniśmy być więc do niego przyzwyczajeni i mieć wypracowane mechanizmy obronne. Tymczasem hejt, który jest przecież jedną z form mowy nienawiści, wciąż zbiera swoje ofiary, doprowadzając wielu młodych do rozpaczy, a nawet tak skrajnych posunięć, jak próby samobójcze. Dlaczego?
– Mowa nienawiści rzeczywiście towarzyszy nam od wieków, ale teraz ma zupełnie inną formę. Kiedyś trzeba było mieć sporo odwagi, żeby powiedzieć komuś twarzą w twarz co się nam w nim nie podoba, oskarżyć go i coś mu publicznie zarzucić. I jeszcze narażało się na ripostę, która mogła być bolesna. A dzisiaj internet pozwala robić to anonimowo, z daleka i bez narażania się na konsekwencje. I dlatego dzisiaj hejtu jest tak dużo, bo zwyczajnie nie trzeba być już odważnym, aby go uprawiać. Wielu internautów jest przekonanych o własnej anonimowości, a jak są anonimowi, to czują się bezkarni. Mając poczucie bezkarności sądzą, że mogą w sieci pisać wszystko i wyładowywać swoją frustrację na kim tylko chcą. To niestety skutek uboczny fantastycznego narzędzia, jakim jest internet.
Dlaczego tak wiele osób nie radzi sobie z internetowym hejtem? Ponieważ nie wiedzą przez kogo są atakowani, ani co jest prawdziwą przyczyną ataku. To sprawia, że trudno się przed nim bronić. Wrażliwe osoby doprowadza to do rozpaczy. I w tym miejscu chcę podkreślić z całą stanowczością, że hejt to przemoc. Musimy o tym pamiętać.
– A skąd w ludziach potrzeba używania nienawistnego języka? I dlaczego hejt stał się tak powszechny wśród dzieci i młodzieży? Spotykają się z nim wszędzie: w szkołach, w mediach społecznościowych…
– Mowa nienawiści ma dla hejtera różne funkcje, najczęściej pomaga mu wyładować własne frustracje, a jednocześnie podbudować własne poczucie wartości. Hejterzy sami często mają niską samoocenę, stąd możliwość anonimowego „nawtykania” komuś, poprawia im samopoczucie a niekiedy pozwala im nawet odczuć jakiś rodzaj władzy nad obrażaną osobą.
Podobne mechanizmy działają zarówno wśród dorosłych, jak i dzieci, aczkolwiek zwłaszcza u nastolatków dochodzi jeszcze bardzo ważna kwestia, jaką jest grupa rówieśnicza. Dla młodych ogromne znaczenie ma dopasowanie się do rówieśników i zaistnienie wśród nich. Dlatego dla wielu nastolatków zdanie kolegów i koleżanek liczy się bardziej, niż zdanie rodziców i dziadków.
– Wiele dzieci reaguje na hejt emocjonalnie i nie potrafi sobie z nim poradzić. Ofiary hejtu żyją w dużym stresie, co może u nich powodować np. bezsenność, nerwicę czy depresję. Czy do poradni zdrowia psychicznego czy też do szpitalnych oddziałów psychiatrycznych trafia w ostatnich latach więcej takich młodych pacjentów?
– W ostatnich latach ogółem zdecydowanie wzrosła liczba młodych pacjentów hospitalizowanych w oddziałach psychiatrycznych, bądź potrzebujących pomocy psychologicznej, psychoterapeutycznej i psychiatrycznej. Trudno powiedzieć, ile z tych osób to ofiary hejtu, ale podczas rozmów z nimi, ten wątek pojawia się dość często. Można od nich usłyszeć o hejcie, z którym spotykają się choćby w szkole, gdzie są obrażane przez rówieśników. Zdarza się również nagrywanie jakichś ośmieszających je filmików, które następnie trafiają do internetu. Sporym problemem w tej kwestii jest również sztuczna inteligencja, przy pomocy której generowane są różne zdjęcia i filmiki. Miałam już wśród pacjentów takich, których twarze były wklejane w jakieś bardzo nieprzyjemne i kontrowersyjne sceneria. Niestety podobnych przypadków jest coraz więcej – to efekt połączenia hejtu z możliwościami, jakie daje nowoczesna technologia.
Chcę też podkreślić, że ofiarami hejtu częściej padają dzieci wrażliwe i już borykające się z jakimiś trudnościami, czasami trochę wycofane i zalęknione. Zdarza się również, że hejtowane są dzieci z zaburzeniami neurorozwojowymi – jak choćby ze spektrum autyzmu, które czasami zachowują się w sposób niezrozumiały dla otoczenia, co następnie staje się pożywką dla hejterów.
W tym miejscu warto jednak powiedzieć kilka słów o mechanizmie hejtu we wspomnianej wcześniej grupie rówieśniczej: przeważnie grupa ma prowodyrów takiego działania, którzy nim dowodzą i są jego inicjatorami. A pozostała część klasy czy grupy – nawet jeśli wewnętrznie się z tym nie zgadza, to i tak dostosowuje się do tego, w obawie, żeby nie zostać wykluczonym przez otoczenie oraz samemu nie paść ofiarą hejtu. Dlatego dla dzieci akceptacja grupy rówieśniczej jest tak ważna.
– A co najczęściej jest podłożem hejtu wśród dzieci i młodzieży?
– U dziewcząt bardzo często jest to wygląd, natomiast u chłopców sprawy ekonomiczne. Dla dziewcząt hejt na tle wyglądu jest szczególnie trudny do zniesienia, gdyż dla dorastających nastolatek ten temat jest wyjątkowo ważny. Dzisiejsze dzieci i młodzież od najmłodszych lat bombardowani są wyidealizowanym przekazem o zawsze pięknych osobach ze wspaniałym i bogatym życiem. Skoro już 12- i 13-latki zostają influencerkami modowymi i opowiadają swoim rówieśniczkom w internecie o drogich zakupach w Złotych Tarasach, to co mają czuć dziewczynki których nie stać na takie życie lub nie mają go jak prowadzić? One nie mają dystansu do takiego przekazu, nie rozumieją, że jest on wyidealizowany i bardzo często daleki od prawdy. I z tego powodu wpadają w kompleksy. A osoby pełne kompleksów łatwiej zranić.
Ogółem rzecz biorąc, młodsze dzieci hejtują głównie z powodu niedojrzałości emocjonalnej. One nie do końca potrafią nazywać swoje emocje i mówić o nich. W efekcie mogą gromadzić się w nich frustracja, złość czy wstyd, które następnie wyładowują poprzez agresję. Pamiętajmy też, że młodsze dzieci dużo naśladują – więc jeśli mają okazję obserwować mowę nienawiści w swoim otoczeniu, czyli w domu lub w szkole, a także w internecie, to naturalnym jest, że będą powtarzać tego typu zachowania. Natomiast u starszych dzieci oraz młodzieży, tłem hejtu najczęściej jest – jak już wspominaliśmy, chęć dopasowania się do grupy rówieśniczej oraz podbudowania własnego poczucia wartości.
– Mamy wśród dzieci hejterów, ale mamy też ich ofiary. Jak można pomóc dziecku radzić sobie z hejtem, który dotyka je ze strony rówieśników?
– Najważniejsze, to dać mu przekonanie, że go słuchamy i nie oceniamy. Dziecko musi wiedzieć, że to, co do nas mówi, jest dla nas ważne, że razem z nim się nad tym zastanowimy, a nie zbagatelizujemy mówiąc „nie przejmuj się tym”. Otwierając się przed nami i mówiąc o swoich kłopotach z rówieśnikami w szkole, oczekuje, że zrozumiemy, iż jest to dla niego realna krzywda. Nasza reakcja jest bardzo ważna, zwłaszcza w przypadku, gdy dziecko mierzy się z hejtem. Potwierdzają to badania, których wyniki opublikowano w 2024 roku. Wynika z nich, że dzieci są przekonane o tym, że osoby stosujące hejt – zwłaszcza w internecie, są bezkarne. Więc one będąc nawet jego ofiarami, nikomu tego nie zgłaszają, bo nie widzą w tym sensu. Nie wierzą, że da się to przeciąć. Dlatego my – dorośli, musimy im pokazać, że jest inaczej. Możemy wspólnie z dzieckiem zablokować profil hejtera w internecie, możemy to również zgłosić na policję. A jeśli dziecko jest ofiarą hejtu w szkole, to musimy zaangażować tę instytucję do rozwiązania problemu – poinformujmy wychowawcę i dyrektora. Wielokrotnie słyszałam w poradni od rodziców moich pacjentów, że po przeprowadzeniu rozmów z dzieciakami prześladującymi swoich rówieśników, sytuacja się poprawiała. Reagujmy i pokazujmy dzieciom, że trzeba reagować na hejt. To ma sens.
– Nie wszystkie dzieci chcą rozmawiać z rodzicami o hejcie, który je spotyka. Jak rozpoznać, że dziecko jest nękane? Jakie sygnały w jego zachowaniu powinny nas zaniepokoić?
– Rodzice powinni być uważni na zmiany w funkcjonowaniu swoich dzieci. Naszą uwagę na przykład powinna zwrócić sytuacja, gdy dziecko zaczyna regularnie unikać szkoły i przed pójściem do niej mówi, że boli je głowa, brzuch lub szuka jeszcze innych powodów. Albo jeśli chodzi do szkoły, ale często w trakcie lekcji dzwoni, aby je zwolnić. To mogą być sygnały, że ktoś mu w szkole dokucza i dlatego stara się jej unikać. Zastanawiać może też sytuacja, gdy nastolatek miał kontakt z rówieśnikami, chętnie się z nimi spotykał, a teraz ten kontakt urwał. Niepokojąca jest też rezygnacja dziecka ze swoich ulubionych zajęć i pasji, problemy ze snem, apatia, a z drugiej strony większa niż zwykle drażliwość i kłótliwość. Oczywiście u nastolatków takie zachowania mogą być też efektem trudnego i złożonego etapu rozwojowego na którym się znajdują, ale jeśli odbiegają one od normy, to czujny rodzic z pewnością to wychwyci. Wszystkie te sygnały mogą świadczyć o tym, że nasze dziecko coś trapi i być może nie jest w stanie sobie samo z tym poradzić. Oczywiście jeśli dzieje się to sporadycznie, to raczej nie ma powodów do zmartwień, ale jeśli są notoryczne sytuacje i trwają kilka tygodni, to jest to sygnał do niepokoju.
Z pewnością powinniśmy udać się z dzieckiem do specjalisty, jeśli do przewlekle obniżonego nastroju dołączą takie symptomy, jak wypowiadanie niepokojących treści w stylu: „życie nie ma sensu”, „po co się urodziłem”, czy „chciałabym umrzeć”. Nie wspomnę już o tak oczywistych sygnałach wołania o pomoc, jak samookaleczenia, które ewidentnie świadczą, że nastolatek nie radzi sobie ze swoimi emocjami. Wtedy już nie można zwlekać, to znak, że dziecku jak najszybciej potrzebna jest profesjonalna pomoc.
– Rozumiem, że w takiej sytuacji powinniśmy jej szukać w Centrum Zdrowia Psychicznego dla Dzieci i Młodzieży, które funkcjonuje w stalowowolskim szpitalu?
– Oczywiście, to odpowiedni adres. To właśnie tu psycholodzy, psychoterapeuci i psychiatrzy pomagają najmłodszym pacjentom rozwiązywać ich najtrudniejsze problemy. Mamy szeroką ofertę pomocy dla tych, którzy znajdują się w sytuacjach kryzysowych i doświadczają np.: przemocy, depresji, zaburzeń lękowych, trudności w relacjach z rodziną, otoczeniem, czy też w środowisku szkolnym. Z myślą o nich prowadzimy diagnostykę psychiatryczną i psychologiczną, psychoterapię indywidualną i rodzinną, wsparcie psychologiczne, konsultacje rodzinne, a nawet terapię środowiskową w miejscu zamieszkania – jeśli z jakichś powodów dziecko nie może w niej uczestniczyć u nas. I co ważne – pomagamy nie tylko naszym pacjentom, ale w razie potrzeby obejmujemy wsparciem również ich rodziny.
– Czy terapia może pomóc przywrócić prześladowanemu dziecku pewność siebie i odbudować poczucie własnej wartości?
– Dokładnie temu służy. Ma także wyposażyć dziecko w umiejętność radzenia sobie z trudnymi emocjami. Duże znaczenie w tym procesie ma relacja terapeutyczna, w której młody pacjent może poczuć się bezpiecznie i mieć pewność, że terapeuta go nie zawiedzie, że to ktoś solidny, z kim może porozmawiać, bo on go wysłucha i zrozumie. W trakcie dobrze prowadzonej terapii dzieciaki uczą się, jak sobie radzić z lękiem i niepokojem, jak być asertywnym i skutecznie stawiać innym granice. No i docelowo – jak tę wiedzę wprowadzać w życie.
WAŻNE:
Pomoc udzielana w Centrum Zdrowia Psychicznego dla Dzieci i Młodzieży w Stalowej Woli jest całkowicie bezpłatna, a żeby ją otrzymać, nie potrzeba żadnego skierowania. Wystarczy telefoniczna rejestracja – tel. 15 843 31 73.