O tym co sercu szkodzi, a co pomaga – rozmowa z PAWŁEM PROCNALEM, kardiologiem z Oddziału Kardiologii Inwazyjnej oraz Oddziału Intensywnego Nadzoru Kardiologicznego w Powiatowym Szpitalu Specjalistycznym w Stalowej Woli.

– W drugiej połowie kwietnia obchodzimy ogólnopolski „Tydzień dla serca”. To doskonała okazja aby każdy z nas zastanowił się nad tym najważniejszym obok mózgu i najbardziej zapracowanym narządem człowieka. Zapracowanym, bo podobno ludzkie serce pompuje kilka tysięcy litrów krwi na dobę…

– Biorąc pod uwagę, że ludzkie serce pompuje od 4 do 5 litrów krwi na minutę, to rzeczywiście wychodzi około 6-7 tysięcy litrów na dobę. Mięsień sercowy to taka niestrudzona pompka. Miałem kiedyś okazję do ćwiczenia doskonale uzmysławiającego pracę tego narządu, polegającego na ściskaniu własną ręką pompki wyrzucającej taką objętość krwi jak serce. Trzeba było ściskać ją raz na sekundę. Każda z próbujących osób po minucie miała już dosyć. A przecież nasze serce działa w ten sposób całe życie, w niektórych przypadkach nawet i sto lat. Trudno w to uwierzyć, ale w ciągu zaledwie jednej minuty, serce przepompowuje całą krew, jaką mamy w organizmie. To genialny i wytrzymały narząd, ale nie zwalnia to nas z dbania o niego.

– Jeśli więc mowa o dbaniu o serce, to czego ono nie lubi? Które z ludzkich zachowań i nawyków mu szkodzą?

– Niestety jest tego sporo. Zacznę od palenia papierosów, które ewidentnie szkodzi sercu. A najlepszym na to dowodem są palacze, którzy do nas trafiają z zawałami. Na szczęście jest to jeden z tych czynników ryzyka, które możemy wyeliminować z naszego życia. Drugie z naszych zachowań źle wpływających na serce, to siedzący tryb życia. Brak regularnego ruchu i wysiłku fizycznego jest olbrzymim obciążeniem dla układu krwionośnego i mięśnia sercowego, co w konsekwencji ma fatalne skutki dla zdrowia całego organizmu. Jednak podobnie jak z paleniem tytoniu – jest to coś, na co mamy wpływ i sami o tym decydujemy.

Podobnie jest z dietą – to od nas samych zależy co jemy. Musimy jednak pamiętać, że bardzo zły wpływ na kondycję naszego serca ma wysoko przetworzona żywność, tłusta i mocno solona, a także zbyt duża ilość cukru. Taka dieta sprawia, że rośnie nam tzw. zły cholesterol czyli LDL, a w ślad za tym postępuje miażdżyca. To niestety bardzo częste, z badań wynika, że aż 60 procent Polaków ma zbyt wysoki poziom cholesterolu. Przypominam, że dla zdrowych osób jego norma wynosi poniżej 115, ale już dla osób ze stwierdzoną miażdżycą ta norma jest niższa i wynosi 50. I tacy pacjenci muszą się już bardziej pilnować – brać leki i trzymać dietę, bo u nich miażdżyca będzie rozwijała się znacznie szybciej. Takie osoby koniecznie muszą zmienić nawyki żywieniowe oraz tryb życia. To potwierdzają zarówno nasze obserwacje, jak i badania naukowe. No i jeszcze jedno: zła dieta prowadzi do nadwagi, a tej nasze serce stanowczo nie lubi. Nadwaga niszczy nie tylko serce i układ krążenia, ale cały organizm.

– Skoro już wiemy czego nasze serce nie lubi, to proszę teraz powiedzieć co jest dla niego dobre…

– Na pewno codzienna aktywność fizyczna. Zaleca się, aby trwała przynajmniej 15 minut. To powinna być aktywność o umiarkowanej intensywności, która trochę nas zmęczy. Oczywiście czas, rodzaj i natężenie wysiłku trzeba dostosować do naszych indywidualnych możliwości, bo są osoby, które zmęczy kilkunastominutowy spacer, ale są i takie, które muszą przebiec dłuższy dystans aby osiągnąć podobny poziom zmęczenia. Najważniejsze, aby ta aktywność fizyczna była dopasowana do naszych możliwości, a także żeby była regularna, bo właśnie taka najlepiej wzmacnia nasze serce. Można powiedzieć, że najlepsze dla niego są te sporty, które nie są nadmiernie obciążające, ale za to angażują całe ciało, jak np. spacery, popularny nordic walking, bieganie, pływanie, sporty aerobowe czy jazda na rowerze. One wspomogą nie tylko nasze serce, ale również stawy, mięśnie i kości.

– Kiedy powinniśmy się zgłosić do kardiologa?

– Wtedy, gdy dostrzeżemy u siebie takie niepokojące objawy, jak bóle w klatce piersiowej oraz duszność. Wtedy zdecydowanie powinniśmy się skonsultować z kardiologiem. Natomiast nie trzeba od razu do niego biec z nadciśnieniem, z którym najpierw warto zgłosić się do lekarza rodzinnego. W większości przypadków będzie on w stanie sobie z tym sam poradzić. Chyba że uzna, iż sprawa jest poważniejsza i sam skieruje nas do kardiologa. Jednocześnie chcę zwrócić uwagę, że długo nieleczone nadciśnienie jest groźne i może mieć swoje konsekwencje w przyszłości. Dlatego lepiej go nie bagatelizować. Dodatkowo wzmożoną czujność powinny zachować te osoby, które są genetycznie obciążone chorobami serca. Jeśli nasi rodzice lub dziadkowie przechodzili zawały serca, powinniśmy bardziej o siebie dbać i regularnie robić badania.

– Sporo osób ma wątpliwości w temacie nadciśnienia, a konkretnie czy jest ono przeciwwskazaniem do ruchu i aktywności fizycznej?

– Wręcz przeciwnie. Oczywiście komuś, kto ma ciśnienie na poziomie 200 nie zalecę biegania po lesie. Najpierw trzeba je wyrównać, ale to nie jest takie trudne, ponieważ na rynku jest sporo bardzo skutecznych leków. A gdy nadciśnienie jest już opanowane, to ruch jest jak najbardziej wskazany. On nie szkodzi, tylko pomaga.

– Czy to prawda, że zawał serca jest groźniejszy dla młodego człowieka niż dla osoby starszej?

– Tak, obserwujemy taką prawidłowość. Ona wynika z tego, ze u osób starszych, u których miażdżyca rozwija się od dawna, organizm próbuje sobie z tym radzić, poprzez rozwijanie krążenia obocznego od pozostałych tętnic. Można powiedzieć, że tworzy się coś na kształt naturalnego bajpasu. W związku z tym, gdy dojdzie do całkowitego zamknięcia jednej z tętnic, a co za tym idzie – do zawału serca, to nie będzie on tak duży i rokowanie takiego pacjenta będzie lepsze. Natomiast u osoby młodej, u której miażdżyca nie rozwijała się długo i to krążenie oboczne nie jest wykształcone, zawał przebiega najczęściej w sposób dużo bardziej gwałtowny i te rokowania są gorsze. Dlatego w takich przypadkach tak ważne jest, aby trafić jak najszybciej do szpitala i na taki oddział jak nasz, bo tu liczą się każda minuta i godzina.

– Do zawału mogą nas doprowadzić wspomniane przez Pana: tytoń, zła dieta, a w jej konsekwencji i nadwaga. Ale zawały serca zdarzają się też osobom szczupłym…

– Wprawdzie rzadziej, ale oczywiście że tak. Często wynika to z uwarunkowań genetycznych, ale jest jeszcze jeden czynnik niesprzyjający sercu, a niezwiązany z dietą. To stres. Niestety trudno z nim walczyć. Tylko nieliczni potrafią sobie samodzielnie z nim poradzić, zmieniając swój styl życia i pracy. Dlatego czasem może być potrzebne wsparcie psychologiczne w tym zakresie.

Podsumowując jednak, dobra wiadomość jest taka, że w znakomitej większości przypadków kondycja naszego serca zależy od nas samych. To my o niej decydujemy swoimi nawykami i codziennym postępowaniem. Dlatego na koniec chcę zwrócić uwagę na jeszcze jeden prosty, ale jakże ważny szczegół w naszym życiu – sen. Każdy dorosły człowiek powinien przesypiać w nocy przynajmniej 7 godzin. To niezbędne, aby rano czuł się wyspany, a jego organizm był zregenerowany. Nie warto zarywać nocy na seriale czy siedzenie w Internecie. Brak snu nie służy sercu i całemu organizmowi.